top of page

Green Velo - opinia i trasa

  • Zdjęcie autora: Kasia Małolepsza
    Kasia Małolepsza
  • 12 sty 2023
  • 3 minut(y) czytania

Trasa: Białystok - Sopot

Czas: Wrzesień


Green Velo było naszą drugą dłuższą wyprawą rowerową z dzieckiem w przyczepce i naprawdę żałuję, że zaczęliśmy tak późno podróże rowerowe z synkiem, bo był to nasz ostatni wypad w takiej konfiguracji. Kuba jest już po prostu za duży i za ciężki na takie wyprawy. Opowiadanie z wyjazdu znajdziecie tutaj.


Poniżej prezentujemy naszą trasę na mapach i opinię o Green Velo z perspektywy wyjazdu z dzieckiem i przyczepką rowerową.


Zacznijmy od tego - da się! A teraz drugie - istnieją lepsze ścieżki jak na przykład Euro Velo.


Nawierzchnie:


Dla mnie zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo czyli ścieżki rowerowe. Na trasie Grenn Velo sporo jedzie się wioskami, małymi miejscowościami, polami po drogach szutrowych, i tutaj nie ma ścieżek, ale i ruch samochodowy jest ograniczony. W większych miejscowościach i pomiędzy nimi przy ruchliwych drogach - ścieżki są. Jednak trafiło nam się kilka odcinków drogą wojewódzką bez ścieżki. Gdyby nasz syn jechał na rowerze sam - miałabym na tych odcinkach niezłego pietra. Trzeba też przygotować się na to, że nawierzchnie w niektórych miejscowościach pozostawiają wiele do życzenia. Nierówności na drodze nigdy mi nie przeszkadzały, dopóki nie okazało się, że trzeba jechać taką drogą pod wiatr kilka godzin. Sporo jedzie się drogami szutrowymi i dla mnie było to prawdziwe przekleństwo. Nie sam typ drogi jest zły - tylko fakt, że jest to często droga dojazdowa do pól. Ciężkie traktory rozjerzają te drogi pozostawiając wgłębienia z opon. Wygląda to tak jakby przejechał tamtędy ratrak. Mi udawało się przejechać jakoś bokiem, ale Paweł z szeroką przyczepką nie miał takiego komfortu. Czasami tak trzęsło, że plomby z zębów wypadały :) Dodatkowo we wrześniu pola były nawożone i często towarzyszył nam swojski zapach obornika. Jedną z istotniejszych kwestii, o których trzeba zdawać sobie sprawę to pofalowanie drogi. Są to tereny morenowe, więc trasa momentami przypomina sinusoidę. Z przyczepką jest jeszcze ciężej. Paweł naprawdę wyciskał siódme poty. Jeśli o mnie chodzi, na pewno nie wybrałabym tej trasy na pierwszy dłuższy wypad rowerowy z dzieckiem. Można się zrazić ilością szutrowych przejazdów i jazdą pod górkę.


Otoczenie:


Wiele słyszałam o tym jaka malownicza jest to trasa, wspaniała architektura, kapliczki podlasia, unikalna przyroda i wiele innych ciekawych miejsc. Szczerze mówiąc - prawda i nieprawda odnosząc się ściśle do trasy Green Velo. Na początku faktycznie zachwycałam się architekturą zabytkowych wiejskich domków, niezliczoną ilością kapliczek i piękną przyrodą. Jednak umówmy się, że jak jedziemy nasty dzień i mijamy kolejną kapliczkę, domek, rzeczkę przestajemy wpadać w zachwyt na każdą kolejną podobną “atrakcję”. Jeśli zależy nam na zwiedzaniu konkretnych miejsc - trzeba wytyczyć odpowiednio trasę. Sporo fajnych miejsc jest trochę oddalonych od głównego szlaku GreenVelo. Sami nie zdecydowaliśmy się na zbytnie “odbijanie” od trasy, ponieważ byliśmy dosyć mocno ograniczeni czasowo. Natomiast nawet nie zbaczając z trasy często posiłkowaliśmy się mapami.cz i googlem, bo momentami brakowało oznaczeń, chociaż słyszałam że to najlepiej oznakowana trasa rowerowa w Polsce. Lepiej zawsze mieć pewność, niż zawracać kilka kilometrów na trasę. Z drugiej strony zgubienie czasami pozwala odkryć ciekawe miejsca czy ludzi. Jednak dla mniej żądnych przygód - polecamy mieć ze sobą naładowane telefony z dostępem do map.


Noclegi:


Opcje są dwie. Namioty lub pensjonaty/hotele. Ruszając z Białegostoku nie mieliśmy większego problemu z rezerwowaniem miejsc, a robiliśmy to z dnia na dzień. Należy jednak wziąć pod uwagę, że jechaliśmy we wrześniu. Późniejszy termin to chłodniejsze dni - czyli mniej wygodnie (bo zimno) z namiotem, ale już w większości po sezonie letnim - czyli łatwiej ze znalezieniem miejsca do spania w pensjonacie. Baza noclegowa jest bogata. Zaczyna się przerzedzać dopiero za Węgorzewem w stronę Fromborku. Na tym odcinku trzeba lepiej zaplanować logistykę. Uwzględnić noclegi, długość trasy i ewentualnie bazę gastronomiczną. Jeśli chodzi o namioty, to nie testowaliśmy. Widziałam jednak sporo miejsc kempingowych. Myślę też, że nie byłoby problemu ze znalezieniem miejsca na dziko czy skorzystania z gościnności mieszkańców.


Dodatkowe info:


Sklepy. Lepiej zaopatrzyć się w napoje i zapychające przekąski na trasie. Nie w każdej wiosce są sklepy. Może się zdarzyć, że przez pół dnia nie miniemy żadnego. Mały zapas zawsze warto mieć. My jeździliśmy zawsze z całodniowym zapasem przekąsek i wody dla 3 osób. Warto za to pamiętać, że to dodatkowe kilogramy do wożenia. Jak to mówiłam na tym wyjeździe “Nasz bufor bezpieczeństwa sporo waży”.


Psy. Wiedziałam, że będziemy jechać wioskami, a wioski kojarzą mi się w wieloma rzeczami, między innymi z nie zamykanymi bramami i lokalnymi “azorami”. Nie zliczę ile razy takie psiaki wybiegały na nas zza płotu. Mniejsze, większe ale goniły przez kilka metrów ignorując często wołanie właściciela. Przed wyjazdem zaopatrzyłam się w gaz pieprzowy - jeden dla mnie i jeden dla Pawła. I wierzcie, że codziennie woziłam go w kieszeni żeby łatwo było go szybko wyjąć.


Poniżej dokładna trasa jaką jechaliśmy:


Białystok - Tykocin (przez Narwiański Park Narodowy). Na mapie jest tylko część trasy.


Tykocin - Goniądz



Goniądz - Augustów




Augustów - Udryn




Udryn - Gołdap




Gołdap - Trygort



Trygort - Bartoszyce


Bartoszyce - Pieniężno




Pieniężno - Tolkmicko


Krynica Morska - Sopot


Sopot - Gdynia




Commentaires


niezwyczajnie.pl

©2022 wykonanie niezwyczajnie.pl. Stworzono przy pomocy Wix.com

bottom of page